Wyraźny sprzeciw wobec niszczenia lub wyrzucania ubrań wyraził francuski rząd. Co więcej, niesprzedana odzież ma być przekazywana potrzebującym lub oddana do recyklingu. To pierwsza, i mamy nadzieję nie jedyna, taka inicjatywa na świecie!
Pierwsze przełomowe działania francuskiego rządu zostały podjęte już kilka lat temu, kiedy to premier Edouard Philippe postanowił sprawdzić, co dzieje się z niesprzedaną żywnością ze sklepów. Niestety ta, mimo zdatności do spożycia, trafia na śmietnik. Jak się okazało, na świecie marnuje się nawet 1,3 mld ton żywności rocznie, a sama Francja notuje niechlubny wynik 7,1 mln ton.
Dlatego rząd, chcąc ukrócić proceder wyrzucania i niszczenia produktów, w 2019 roku nakazał supermarketom przekazywać niesprzedaną żywność do organizacji dobroczynnych. Po tych zmianach w prawie, ich szefom za złamanie przepisu grozi kara grzywny w wysokości 75 tys. euro lub pozbawienia wolności do lat 2. Efekty? Do Banków Żywności trafiło 100 tys. ton żywności, co pozwoliło przygotować 10 mln posiłków więcej niż do tej pory.
Podobnie sytuacja wygląda w przypadku niesprzedanej elektroniki, kosmetyków czy ubrań. Bardzo głośna sprawa brytyjskiej marki Burberry odbiła się echem po całej Europie. Brand miał bowiem spalić rzeczy o wartości 28,5 miliona funtów! To nie jedyny odzieżowy gigant, który w ten sposób pozbywa się swoich kolekcji. A przecież oznacza to nie tylko gigantyczne straty i marnotrawstwo, ale także ogromne zanieczyszczenia środowiska. Nowe prawo we Francji ma wejść w życie w latach 2021-2023. Oby inne kraje podążyły śladem Francji.
Przeczytaj też: 5 rzeczy, których francuskie it-girls nigdy nie zafundują swoim włosom
Zdjęcie główne: Karolina Grabowska/ pexels.com