Rynek kosmetyczny nieustannie się zmienia, a co za tym idzie – nowości pojawiają się też w trendach makijażowych. Prawdziwym hitem ostatnich miesięcy stał się koreański sposób na matową skórę i trwały make-up, czyli „jamsu”. Na czym dokładnie polega ta metoda?
Jamsu to hit makijażowy, który zdobywa serca kobiet na całym świecie. Zacznijmy od wyjaśnienia nazwy, „jamsu”, co w dosłownym tłumaczeniu oznacza zanurzanie. Tę metodę makijażu rozsławiła jedna z koreańskich vlogerek.
Ten rodzaj make-upu polega na nałożeniu pełnego makijażu i zanurzeniu twarzy w np. misce wypełnionej zimną wodą. Brzmi dość abstrakcyjnie? Śpieszymy z dokładnym wyjaśnieniem fenomenu „jamsu”.
Co przygotować do wykonania jamsu? Wystarczy miska z wodą i Wasze ulubione kosmetyki.
Najpierw oczyszczamy twarz mleczkiem bądź płynem micelarnym. Następnie nakładamy na twarz w kolejności: podkład, korektor i puder. Kolejnym krokiem jest napełnienie dość sporej miski zimną wodą, w której zanurzamy twarz na około 10 sekund, jeśli skóra jest sucha, a gdy cera jest mieszana lub tłusta, to możemy śmiało wydłużyć czas zanurzenia nawet do pół minuty.
Po takiej „kąpieli” delikatnie osuszamy twarz jednorazowym ręcznikiem. Po odczekaniu kilku minut możemy dokończyć swój makijaż. Metoda jamsu pozwala utrwalić make-up, ale też zmniejsza widoczność porów.
Dla wielu z nas kontakt makijażu z wodą może kojarzyć się z porażką, ponieważ, mimo że wiele kosmetyków jest wodoodpornych, to jednak „zmoczony” make-up po prostu będzie wyglądał gorzej. Rozmazane kreski na oku i nieestetyczne strużki tuszu na policzkach – przecież żadna z nas nie chce do tego dopuścić.
Jednak mało kto zdaje sobie sprawę, że gdybyśmy szybko zanurzyły twarz w znacznej ilości zimnej wody i wytrzymały tak kilkanaście sekund, to nasz makijaż przetrwałby próbę i stałby się bardziej wytrzymały.
Kontakt z zimną wodą dobrze wpływa na użyty wcześniej puder czy fluid. Po zastosowaniu metody „jamsu” twarz będzie wyglądała na bardziej zmatowioną, a skóra nabierze jędrności. Tę metodę utrwalania makijażu pokochały młode Koreanki, które zamiast sztucznych, chemicznych fixerów, stawiają na naturę.
Po zimnej kąpieli, zaraz po osuszeniu skóry, możemy mieć wrażenie, że podkład wygląda na lekko „ciastowaty”, na szczęście to tylko przejściowy efekt. Gdy twarz całkowicie wyschnie, a puder scali się z podkładem, to cera stanie się perfekcyjnie gładka. W dodatku metoda „jamsu” sprawia, że pory są mniej widoczne, bo zimna woda skutecznie je obkurcza.
Z efektów koreańskiego makijażowego rytuału będą szczególnie zadowolone posiadaczki cery tłustej, ponieważ dzięki trikowi skóra mniej się świeci, a jej faktura jest wyrównana.
Jednak metoda utrwalania makijażu nie jest odpowiednia dla każdej z nas. Powinny jej unikać zwłaszcza osoby o bardzo suchej cerze, ponieważ jamsu może ją podrażnić. Jeśli taka dama chciałaby spróbować naturalnego, wodnego utrwalania makijażu, to bezpieczniej będzie zanurzyć twarz w zimnej wodzie na krótszy czas.
Jamsu to dziś jeden z najbardziej dostępnych i też najdziwniejszych trendów urodowych pochodzący z Korei. Azjatyckie blogerki urodowe przekonują, że jest najlepszym i sprawdzonym sposobem na zmatowienie błyszczącej skóry.
Azjatki od lat zachwycają piękną cerą i młodym wyglądem, z biegiem lat udowadniają też, że nie muszą wydawać horrendalnych kwot na kosmetyki, bo korzystają z dobrodziejstw Matki Natury.
Przeczytaj też: Urodowe tajemnice Japonek
Zdjęcie główne: Peter White/ Getty Images Entertainment/ Getty Images