60 sekund – tylko tyle czy aż tyle? Wyjaśniamy, dlaczego podczas pielęgnacji twarzy powinnaś patrzeć na zegarek. Koreanki udowadniają, że systematyczność oraz skupienie pozwalają osiągać niesamowite efekty. Kondycja ich skóry jest godna pozazdroszczenia!
Trzeba przyznać, że Koreanki doskonale wiedzą, jak dbać o cerę. Wyglądają pięknie, promiennie i świeżo, a przy tym młodo – często ciężko jest rozpoznać, czy któraś kobieta przekroczyła już 30. rok życia. Ponadto wiele starszych kobiet ma cerę dużo młodszą, niż wskazywałaby na to ich metryka.
Nic dziwnego, że tak się dzieje. Ich skóra jest bardzo zadbana, a wszystko przez to, że Koreanki poświęcają jej naprawdę bardzo dużo uwagi. I to nie tylko od święta, lecz na co dzień, bez żadnych wymówek.
Sekretem ich urody jest wieloetapowa pielęgnacja, skupiająca się przede wszystkim wokół dokładnego demakijażu. Na pierwszy ogień idzie oczyszczanie cery olejkiem myjącym, a potem kosmetykiem na bazie wody. Do tego dochodzi złuszczanie martwego naskórka oraz tonizacja. Następnie nawilżanie esencją oraz aplikację serum dobranego do potrzeb skóry.
Na koniec jeszcze pozostaje nałożenie maseczki w płachcie oraz pielęgnacja okolic wokół oczu, nawilżający krem i aplikacja kremu z filtrem przeciwsłonecznym. Etapów jest w sumie dziesięć, jednak nie wszystkie z nich są wykonywane każdego dnia.
Koreanki stosują metodę 1 minuty w odniesieniu do trzech etapów swojej rutyny pielęgnacyjnej. Wyjaśniamy, jakie znaczenie ma te 60 sekund.
Na początek właśnie tyle czasu powinno się przeznaczyć na masaż twarzy podczas oczyszczania twarzy olejkiem do demakijażu. Wówczas możliwe będzie dokładne usunięcie wszystkich kosmetyków kolorowych, nawet tych najtrwalszych – podkładu, tuszu do rzęs (również wodoodpornego), pudru czy pomadki. Minutowy masaż pozwoli skutecznie pozbyć się również tych zanieczyszczeń, jakie osadzają się na powierzchni skóry przez cały dzień.
Pamiętajmy, że sama woda, mydło, żel czy płyn micelarny nie są w stanie dokładnie usunąć makijażu, a olejek to wszystko rozpuszcza. Należy stosować go codziennie, nawet jeśli zwykle malujemy się dość delikatnie. Wbrew pozorom olejek jest bardzo łatwy w aplikacji – po kontakcie z wodą zamienia się w białą emulsję, którą bez problemu można rozprowadzić po całej twarzy.
Następnie przez kolejne 60 sekund masujemy twarz kosmetykiem na bazie wody, czyli żelem albo specjalną pianką czy płynem. Dzięki temu oczyszczamy skórę ze wszelkich pozostałości kosmetyków oraz sebum, a także zanieczyszczeń nierozpuszczalnych w tłuszczach, jak i resztkach wcześniejszego olejku. Tutaj używamy wyłącznie kosmetyków łagodnych, kojących, które w żadnym razie nie pozostawią wrażenia ściągniętej czy napiętej skóry.
Na koniec pozostaje nam jeszcze jedna minuta do wykorzystania. O co chodzi tym razem? Koreanki wyznają zasadę, że po powyższym dwuetapowym oczyszczeniu cery (które wymiotło wszystko z naszych porów i jest podstawą zdrowej, nieskazitelnej skóry) mamy tylko minutę na aplikację produktu nawilżającego. Jeśli przekroczymy ten czas, wówczas skóra nie przyjmie zbyt wielu składników aktywnych zawartych w kosmetykach, a ponadto będzie jeszcze stopniowo się odwadniać.
Zwróćmy uwagę przy tym, by obowiązkowo w składzie kosmetyków (esencji, serum, kremu) był obecny kwas hialuronowy, który doskonale wiąże wodę, dzięki czemu skóra będzie przez cały czas nawilżona.
Choć wydaje się, że pielęgnacja Koreanek jest skomplikowana, to jednak zajmuje naprawdę niewiele czasu, gdy już się wdrożymy i zapamiętamy powyższe kroki. Koreanki intuicyjnie wypracowały rytuał, którego efekty przechodzą najśmielsze oczekiwania. Ponadto pamiętajmy, że taki minutowy masaż świetnie ożywia skórę, a także poprawia jej ukrwienie oraz niweluje zastoje limfy.
Przeczytaj też: Urodowe tajemnice Skandynawek
Zdjęcie główne: Rosdiana Ciaravolo/ Getty Images Entertainment/ Getty Images