Na co dzień, do pracy, na spotkania oficjalne i nieoficjalne, na imprezę, na zakupy – koszula jest jednym z najbardziej uniwersalnych elementów garderoby. Jednak nie zawsze tak było.
Początek koszuli datowany jest na bardzo odległe lata, kiedy to jej pierwowzór był noszony przez ludy koczownicze zamieszkujące tereny Azji Środkowej. Następnie pojawiały się też w Egipcie i Babilonii oraz Grecji (dały początek chitonom) i w Rzymie (jako tuniki).
Przez wieki nie było podziału na stricte koszule męskie i damskie – obie były w kształcie litery T, wytwarzane głównie z lnu i wełny, czasem z konopi, choć kobiety nosiły z reguły dłuższe szaty.
Z czasem zaczęto też zwracać uwagę na jej kolorystykę nici i sposób uszycia – po tym można było poznać status społeczny danej osoby.
W średniowieczu koszulę uznawano za bieliznę, dopiero później, w czasach renesansu, pojawiły się zdobienia mankietów, kołnierzyków (czyli tych elementów, które były na widoku), a potem jeszcze żaboty i marszczenia. Szyto także koszule z jedwabiu, na które stać było tylko najbogatszych.
Następnie w XIX wieku koszulę znowu całkowicie schowano, by pełniła ona rolę intymnej bielizny. W złym guście i wręcz nieprzyzwoite było, by jakakolwiek część koszuli wystawała spod gorsetowej sukni kobiet z wyższych sfer. Zupełnie inaczej było w przypadku kobiet z ludu. Te nosiły robocze koszule na co dzień, dodając do nich najróżniejsze koronki i hafty.
Duże zmiany nastąpiły na początku XX wieku, kiedy w wyniku eksperymentów i dwuczęściowych sukni powstały koszulowe bluzki i spódnice (a znane wcześniej pojęcie bieliźnianej koszuli zastąpiono słowem halka). Koszula figurowała tylko pod pojęciem koszuli nocnej.
Oblicze to zmieniła Coco Chanel, z ogromnym sukcesem rozsławiając stroje nawiązujące do elementów męskiej garderoby, której to koszula była mocnym ogniwem. Projektantka zdecydowała się zrezygnować z niewygodnych gorsetów na rzecz koszul i noszenia ich jako samodzielnego elementu ubioru. Tym samym chciała pokazać inny obraz kobiety (propagowany przez feministki), która jest równa mężczyźnie, niezależna i pracująca.
Nastała rewolucja nie tylko w prawach kobiet, ich codzienności, ale też w przypadku ich garderoby. Już nikt nie dziwił się paniom ubranym w spodnie i koszulę, do której atutów trzeba było zaliczyć to, że była bardzo wygodna i nie krępowała ruchów jak noszony przez wiele lat gorset. To było też ważne z uwagi na czasy wojny oraz podjęcia przez kobiety pracy w fabrykach.
Aktualnie damskie koszule występują w tak wielu fasonach i kolorach, że żadna z nas nie powinna mieć problemu ze znalezieniem odpowiedniego modelu. Dobrze dobrana potrafi optycznie poprawić proporcje sylwetki – taliowana albo z paskiem podkreśli wcięcie kobiecej sylwetki, bufki zakryją opadające ramiona, balonowe rękawy nieco je poszerzą, a falbanki optycznie powiększą biust.
Klasykiem w garderobie jest nie tylko biała koszula, ale i czarna czy błękitna. Można je zestawiać z dowolnymi spodniami – garniturowymi, dżinsami, rurkami czy z tymi z szerokimi nogawkami, a także ze spódnicami, zarówno ołówkowymi, jak i luźnymi.
Świetnie będzie prezentować się przykładowo zestaw biała koszula plus ciemne spodnie z kantem i szpilki, ale też dżinsy z przetarciami i mokasyny czy spódnica z wysokim stanem. Dodatkowo można założyć top, a koszulę (najczęściej w kratę) związać nonszalancko w pasie.
Bardzo popularne są również wariacje na temat koszuli – przedłużana w formie sukienki szmizjerki, dżinsowa czy oversize’owa, która przypomina bardziej kurtkę niż koszulę. Ta ostatnia jest teraz szczególnie modna.
A oto szczypta inspiracji prosto z Pinteresta:
Przeczytaj też: Opowiadamy historie czerwonej sukienki i przedstawiamy najsłynniejsze modele w historii
Zdjęcie główne: Edward Berthelot/ Getty Images Entertainment/ Getty Images